
#mule
MULE (nie mylić z tymi, które należą do wytwornych frutti di mare) to z francuskiego nasze rodzime pantofle. Absolutny “must have” już od kilku miesięcy. W okresie, kiedy słońce mocno przygrzewa a stopy wołają o choć niewielki dostęp do powietrza cieszą się szczególną popularnością, co można zaobserwować na wielu profilach z modą w roli głównej. Zasada jest jedna – palce raczej zakryte, pięty otwarte, rodzaj obcasa – dowolny, choć te na płaskim chyba sprawdzą się najlepiej w naszym codziennym użytkowaniu.
W sieciówkach aż miło popatrzeć na różne kolory i zdobienia tych wcale już nie domowych pantofelków. Różni je jedynie cena i sposób wykonania. Warto więc poświęcić trochę czasu i poszukać najbardziej dla nas odpowiedniej pary. Sama długo szukałam i nawet wahałam się czy warto, czy wygodne itd. W końcu skusiłam się i powiem Wam jedno – to niesamowicie komfortowe, pasujące do wielu stylizacji buty. Jeśli są dobrze dobrane można w nich przechodzić cały dzień w największych upałach i zero otarcia. Już rozumiem skąd taka ich popularność i nie byłabym sobą, gdybym nie miała na oku już kolejnego modelu.
PS. Biały top i okulary to nowy nabytek ze sklepu ToSave.com , o którym więcej w następnym poście.
fot. mąż :* / http://swiat-bianconeri.blogspot.com/
buty/shoes – DeeZee
top – ToSave.com
okulary/sunglasses – ToSave.com
torebka/bag – Cropp
żakiet/suit – Sinsay

Summer dress
Może Ci się spodobać

Trzymaj Fashion
5 maja 2013
drop drop drop…
6 czerwca 2013
komentarzy 5
Mąż
Pięknie!
karyn.pl
Świetny zestaw a mule idealne:)) Mam jedne ale z haftem:)
buziaki:*
http://WWW.KARYN.PL || FACEBOOK || INSTAGRAM
ana-looka
o tak, z haftem też mi się podobają 🙂
pozdrawiam
Paula
uwielbiam takie poszarpane jeansy 😉
super wyglądasz 🙂
photolovepodrugiejstronie.blogspot.com
ana-looka
dziękuję! Też takie jeansy uwielbiam i ciągle mi ich mało 🙂