Rok dobiega końca, więc wyciągam z szafy jakieś ostatki, w których jeszcze nie byłam i paraduję po mieście bez śniegu, bez nastroju i klimatu zimy. Marzyły mi się białe Święta, ale nie do końca wyszło. Teraz marzę o pięknie oszronionych drzewach, o przymrozku z rana i o śniegu skrzypiącym pod nogami. Kto wie, może Nowy Rok nas tak miło zaskoczy?
Jeden komentarz
Mąż
Pięknie